Na mocy nowelizacji, która wejdzie w życie 7 kwietnia, w kodeksie pracy pojawią się długo wyczekiwane regulacje dotyczące pracy zdalnej. Ustawodawca przewidział kilka wariantów pracy w takim systemie:
- pracę zdalną, której wprowadzenie w jednostce wiąże się ze spełnieniem wielu formalności i z koniecznością zwrotu kosztów ponoszonych przez pracownika w związku z taką formą pracy;
- okazjonalną pracę zdalną, która nie jest sformalizowana i nie pociąga za sobą obowiązku zwrotu kosztów na rzecz pracownika;
- pracę zdalną na polecenie pracodawcy, które może być wydane ze względu na stan zagrożenia epidemicznego lub konieczność zapewnienia bezpieczeństwa pracy;
- praca zdalna na wniosek osoby uprawnionej (np. pracownicy w ciąży, pracownika mającego na wychowaniu dziecko do lat 4 lub opiekującego się osobą niepełnosprawną).
Czytając przepisy, można zauważyć, że na barkach pracodawców spocznie obowiązek wyliczenia ekwiwalentu za użytkowanie przez pracownika prywatnego sprzętu, a także konieczność określenia ryczałtu z tytułu kosztów zużycia energii elektrycznej i internetu, które są wykorzystywane w związku z wykonywaniem pracy zdalnej. Wydaje się więc, że w jednostkach sektora finansów publicznych będzie funkcjonować jedynie okazjonalna praca zdalna, gdyż nie wiąże się ona z obowiązkiem ponoszenia tego typu kosztów przez pracodawcę.
Warto zauważyć, że w art. 6733 kodeksu pracy postanowiono, iż praca zdalna może być wykonywana okazjonalnie – na wniosek pracownika złożony w postaci papierowej lub elektronicznej – w wymiarze nieprzekraczającym 24 dni w roku kalendarzowym. Na tle tego przepisu pojawiają się jednak pewne wątpliwości interpretacyjne. Ustawodawca nie doprecyzował bowiem, czy osobom zatrudnionym na niepełny etat również przysługuje prawo do okazjonalnej pracy zdalnej w wymiarze 24 dni, czy może w wymiarze proporcjonalnym do liczby godzin wykonywania pracy w okresie rozliczeniowym.